Kampala / Uganda
Chciałem dziś napisać trochę o historii Ugandy. Ale nie napiszę za wiele, bo... who cares?
Bo co to za historia? Jak wiele innych krajów Afryki, dopiero od 1962 roku kraj cieszy się "niepodległością" od angielskiego kolonialnego zwierzchnictwa. Nie mija 10 lat, a w roku 1971 w wyniku zamachu stanu władzę przejmuje porównywany z Hitlerem i Stalinem były mistrz Ugandy w boksie, który skończył cztery klasy szkoły postawowej - Idi Amin Dada, którego znać możecie z filmu "Ostatni król Szkocji", a który w ciągu kilku lat doprowadza do śmierci 300.000 osób.
Po jego klęsce w wojnie z Tanzanią znów nie mija 10 lat, a kraj do dziś od połowy lat 80-tych gnębi duch nawiedzonego Joseph'a Kony'iego. Stworzona przez niego Armia Bożego Oporu (Lord's Resistance Army) złożona co najmniej w połowie z dzieci-żołnierzy napędzanych narkotykami i chronionych przed kulami święconą wodą, walczy przeciwko prawowitej władzy.
Jeden z murali (do głowy przychodzi mi tylko hiszpańskojęzyczna nazwa, bo ani to fresk, ani graffiti) w centrum Kampali pokazuje całą tę historię od czasów kolonialnych poprzez lata ludobójstwa i terroryzującej mieszkańców nawiedzonej partyzantki, aż po czas złożenia broni, edukacji i rozpoczęcia regularnej wymiany handlowej z resztą świata.
Ostatnim obrazem na muralu są tańczący i cieszący się ludzie. Świętowanie jest więc niejako punktem docelowym, do którego dąży Uganda, a pewnie i każde państwo, każdy naród, każdy człowiek. Taniec, śmiech, śpiew i radość są według autora wyobrażeniem szczęścia.
Szczęściem jest więc możliwość i prawo do zabawy, której wszystkim na świecie (w tym Tobie i nam:) życzę jak najwięcej nie tylko od święta! Niech każda Historia, jakakolwiek by nie była, połączy w końcu ludzi we wspólnych radosnych podskokach!
You Gotta Fight For Your Right To Party!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz