poniedziałek, 27 lipca 2009

Afro-pop

Kampala / Uganda

Dziś jedziemy na imprezę do "Rock Baru" na Nile Avenue. Nie jest to typowe miejsce taneczne, raczej ogromna restauracja pod gołym niebem i bar pod niebem ubranym. Nie pamiętam żadnego utworu z tego wieczoru. Wiem jedynie, że muzyka była dużo bardziej light'owa niż zazwyczaj.



Po raz pierwszy więc chciałbym zaprezentować delikatniejsze, ale nie mniej poruszające kawałki. Pierwszy z nich jest z jednym z najprzyjemniejszych dla oka clipów, jakie w życiu widziałem (nominacja MTV African Music Awards w roku 2008) - zachwycająca historia miłości opowiedziana kolorami. Big WOW! Zaletą drugiego kawałka jest natomiast fenomenalny głos Liry (nominowana w tym roku za najlepszy głos soulowy). Obie ekipy pochodzą z Republiki Południowej Afryki. Enjoy!

Freshlyground / Pot Belly


Lira / Wa Mpaleha

(You Gotta) Fight For Your Right (To Party)

Kampala / Uganda

Chciałem dziś napisać trochę o historii Ugandy. Ale nie napiszę za wiele, bo... who cares?

Bo co to za historia? Jak wiele innych krajów Afryki, dopiero od 1962 roku kraj cieszy się "niepodległością" od angielskiego kolonialnego zwierzchnictwa. Nie mija 10 lat, a w roku 1971 w wyniku zamachu stanu władzę przejmuje porównywany z Hitlerem i Stalinem były mistrz Ugandy w boksie, który skończył cztery klasy szkoły postawowej - Idi Amin Dada, którego znać możecie z filmu "Ostatni król Szkocji", a który w ciągu kilku lat doprowadza do śmierci 300.000 osób.

Po jego klęsce w wojnie z Tanzanią znów nie mija 10 lat, a kraj do dziś od połowy lat 80-tych gnębi duch nawiedzonego Joseph'a Kony'iego. Stworzona przez niego Armia Bożego Oporu (Lord's Resistance Army) złożona co najmniej w połowie z dzieci-żołnierzy napędzanych narkotykami i chronionych przed kulami święconą wodą, walczy przeciwko prawowitej władzy.


Jeden z murali (do głowy przychodzi mi tylko hiszpańskojęzyczna nazwa, bo ani to fresk, ani graffiti) w centrum Kampali pokazuje całą tę historię od czasów kolonialnych poprzez lata ludobójstwa i terroryzującej mieszkańców nawiedzonej partyzantki, aż po czas złożenia broni, edukacji i rozpoczęcia regularnej wymiany handlowej z resztą świata.










Ostatnim obrazem na muralu są tańczący i cieszący się ludzie. Świętowanie jest więc niejako punktem docelowym, do którego dąży Uganda, a pewnie i każde państwo, każdy naród, każdy człowiek. Taniec, śmiech, śpiew i radość są według autora wyobrażeniem szczęścia.

Szczęściem jest więc możliwość i prawo do zabawy, której wszystkim na świecie (w tym Tobie i nam:) życzę jak najwięcej nie tylko od święta! Niech każda Historia, jakakolwiek by nie była, połączy w końcu ludzi we wspólnych radosnych podskokach!


You Gotta Fight For Your Right To Party!


Parliament

Kampala / Uganda

Ustalamy program na dziś - spotkać prezydenta Ugandy, Yoveri Museveniego.

Na początek dowiadujemy się, że prezydent może być albo w Parlamencie, albo w swoim domu. Logiczne:) Lepiej poinformowani jednak kierują nas do oddalonego o kilka kilometrów centrum konferencyjnego, gdzie ponoć Museveni uczestniczy w ważnej międzynarodowej konferencji z władzami Zambii, Swazilandu, Lesotho, Malezji, Tanzanii oraz panem Robertem Mugabe z Zimbamwe. Poważna sprawa.

Postanawiamy jednak dostać się najpierw do Parlamentu, bo nie bardzo chce nam się jechać kilka kilometrów i sprawdzać, czy prawdą jest co mieszkańcy opowiadają.

Przechodzimy dwie kontrole i dostajemy przepustkę.


Na korytarzach spotykamy tylko kilku polityków, oglądamy zrobioną z bananowca angielską królową i kilka innych śmiesznych postaci. Gdy pytamy, na kiedy możemy umówić się z prezydentem wybuchają śmiechem, co w sumie trochę rozumiem. Po wyjściu Paweł jeszcze chce jechać pod dom Museveniego, bo zbliża się pora kolacji i w sumie coś byśmy lepszego niż na co dzień zjedli. Ostatecznie nie udaje nam się spotkać prezydenta, ani zjeść u niego lepszego posiłku. Jemy więc jak zwykle, czyli prawie nic.





Big City Life

Kampala / Uganda