Kampala / Uganda
Za każdym razem po dojechaniu do kolejnej miejscowości najpierw sprawdzamy lokalizację imprez w danym mieście. Dopiero potem szukamy na mapie w przewodniku, gdzie blisko nich znajduje się jakiś guest house.
Niestety w centrum położonej na wzgórzach Kampali nie ma zbyt wiele hosteli więc musimy niestety pojechać niemal za miasto do miejsca, gdzie zbierają się wszyscy "Mzungu" (Biali) zwanego Backpackers Hostel. Teren jest strzeżony i zamknięty więc nikt nie wychyla się poza campus po zmroku.
Zauważyliśmy zresztą, że najwięcej turystów wybiera hostele, z których nie muszą się ruszać a więc takie, które obowiązkowo w przewodnikach zawierają opis: "Meals are available. There is also a pool table and affordable internet access".
W "Backpackers Hostel" recepcjonistka pyta na wstępie, czy mieliśmy rezerwację. Pani raczy chyba żartować:)! Hostel jest tak oblegany, że udaje nam się dostać miejsce tylko w 12-osobowym pokoju.
W pokoju śmierdzi, jak nigdzie przedtem. Ciekawe, że są osoby, które piorą swoje rzeczy jeszcze rzadziej niż my:)
Po rozrzuceniu swoich rzeczy dookoła piętrowego łóżka nie pozostaje nam nic innego, jak zrobić sobie małą rozgrzewkę przez jak najszybszym opuszczeniem tego miejsca i pojechaniem do centrum na imprezę. Na miejscu można umrzeć z nudów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz